środa, 19 listopada 2014

Anielkowy Roczek cz.II *Dekoracje na urodziny

Odsyłam do części pierwszej tych, którzy jeszcze nie widzieli dekoracji na: 


A teraz zaczynamy część drugą! :)

6. Każdy z gości dostał karteczkę i długopis (tak, znalazłam w moim mieszkaniu 23 sprawne długopisy! :D ) i miał za zadanie napisać życzenia dla Anielowej na jej... 18 urodziny! :)
Kupiłam śliczny słoik z serduszkiem na górze, do którego goście wrzucali swoje karteczki. Każdy miał się podpisać (i wierzę, że tak zrobił- nie sprawdzałam;) ). Nikomu nie wolno przeczytać życzeń szybciej, niż za 17 lat! Dodatkowo w słoiku znalazła się świeczka '1' , różowy listek z dekoracji stołu i jedna zakrętka od napoju wysokoprocentowego. ;)


7. Miałam w planie odciski palców gości, jednak nie miałam planu- GDZIE te odciski umieścić... Na drzewie? Jakoś mi to nie pasowało. Mój mąż szybko wpadł na pomysł karykatury! Więc pojechałam szukać 'wolnego artysty', który by się podjął takiego zadania. Znalazłam stoisko, wytłumaczyłam o co mi chodzi i siedziałyśmy.... Czekając.

Gdy było skończone nie wiedziałam co mam powiedzieć. Bo ani to ładne, ani straszne, a już z pewnością nie jest to karykatura :D Miałam więc już bajkową Anielę, pozostało mi kupić tusze na odciski i znowu niezawodne okazało się allegro. Efekt końcowy wyszedł naprawdę niezły, na pewno pamiątka będzie na lata :)

8. Miejsce do zabaw dla dzieci. Przy wyborze sali kierowałam się wielkością- jeżeli jest miejsce do biegania to bierzemy :) Dodatkowo poprosiłam o stolik z zabawkami i kredkami, co też okazało się chwilą wytchnienia dla niejednych rodziców.

9. Balony i bańki mydlane to kolejne elementy, których nie powinno zabraknąć na żadnych urodzinach! (Niestety nie mam zdjęć obrazujących te zabawy).

10. Na osobnym stole przygotowałam album z sesji noworodkowej Anieli- dla przypomnienia, jaka maleńka była :) i obszerną księgę przedstawiającą okres ciążowy i cały pierwszy rok życia. Napracowałam się przy niej kilka tygodni, ale warto było. Teraz już nie umknie mi żadna ważna data z życia mojej córci.


11. Cukierki dla dzieci z gdańskiej manufaktury okazały się strzałem w dziesiątkę i rozeszły się w ciągu pierwszych 5 minut :)  No bo ciasta i tort to nie słodycze, prawda? Pamiętam ten ból ze swojego dzieciństwa przy stołach uginających się pod kuchami 'ale tu nie ma nic słodkiego...' 
Mama "przecież jest ciasto z budyniem, galaretką"
Ja "ale to nie słodycz! Nie ma cukierków, czekolady, chipsów. To są słodycze, a nie ciasto". 

 To były cudowne urodziny i choć pracy naprawdę sporo, do tego- czasu i pieniędzy także, to niczego nie żałuję i drugi raz postąpiłabym dokładnie tak samo!!! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz