O Anielowym roczku myślałam kilka miesięcy. Bo o ile chrzciny wypadły 'poprawnie' (byłam miesiąc po porodzie, więc nie w głowie były mi jakiekolwiek przygotowania), to na przyjęcie z okazji roczku postanowiłam dać z siebie jak najwięcej
Pomysłów szukałam od czerwca (urodzinki we wrześniu), a za konkretne przygotowywanie materiałów wzięłam się pod koniec lipca, aby uniknąć wariacji w ostatnim tygodniu.
Ustaliłam datę, zamówiłam salę i fotografa, umówiłam Anielcię na sesję w studio dzień po uroczystości, zrobiłam listę gości i wybrałam kolory przewodnie. Miało być słodko-różowo, ale z umiarem. Nie będę skromna i powiem, że wyszło. Idealnie.
1. Napis ściągnęłam z internetu i wydrukowałam. Pozostało wyciąć i przyczepić. Klamerki- małe, drewniane okazały się mega problemem w moim mieście i musiałam je zmawiać przez allegro. Dratew na szczęście dostałam na miejscu.
2. Zdjęcia. Pod napisem zawiesiłam 12 zdjęć. Po kolei każdy miesiąc z Anielkowego życia. Pierwsze zdjęcie- to naprawdę jedno z pierwszych ujęć w jej życiu, a na ostatnim zdjęciu już sama stoi! Ich wybór był naprawdę sztuką, o obrabianie i kadrowanie to nastepne kilka godzin.
3. Tort. Długo szukałam idealnego, gdy nareszcie znalazłam i poszłam (ze zdjęciem) go zamówić. Przy odbiorze okazał się nieco inny, ale i tak był jednym z najładniejszych jakie mogłam sobie wyobrazić! Miesiąc czasu szukałam delikatnej, stonowaniej świeczki 1! Wszędzie były całe różowe lub wielokolorowe. Ale i z tym się uporałam.
4. Babeczki- wiedziałam, że musi na stole być coś, co podkreśli wyjątkowość sytuacji (i tortu :) ) a ze cukiernia, w której zamawiałam tort specjalizuje się w wyrobie babeczek, padło właśnie na nie. Każda miała być inna, jednocześnie pasując do siebie i do tortu. Dla mnie perfekcyjne.
5. Goście. Lista nie mogła być za długa ( choć chciałam, nie mogłam jej wydłużyć:( ), a jednocześnie musiała objąć najważniejsze -dla Solenizantki- osoby. No doobra- dla nas też najważniejsze! Goście spisali się na medal, atmosfera była niezapomniana! Z tego miejsca dziękujemy
Wpis podzieliłam na dwie części, nie sposób zmieścić wszystkiego w jednej... Druga część tu >KLIK<.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz