poniedziałek, 2 lutego 2015

Gliczarów Górny ostatni raz ;) Zakopane

Zastanawia mnie ostatnio- ile ja mogę się ZACHWYCAĆ??!

Zachwycam się serwetką wyszywaną, zachwycam się nową kolekcją ciuchów (dziecięcą oczywiście i mówię to ja, która przez ostatnie kilka lat głośno mówiła, że dziecko nie przysłoni mi całego świata i na pewno nie będę chodzić tylko na dziecięce działy).... Zachwycam się namalowanym ptaszkiem czy odcięciem w kamizelce. Potrafię zachwycać się marszczeniem na plackach w bordowym sweterku i designem kubków, które znalazłam z veroni.
 Czy mogłabym żyć normalnie, ubierać to, co akurat mam pod ręką, jeść różnymi sztućcami (nienawidzę sztućców nie od kompletu!)  i nie dotykać każdej cudownej zasłony czy obrusu haftowanego w restauracji/ na wczasach/ gdziekolwiek akurat jestem ?
 O ile łatwiejsze miałabym życie...
Ale, ale... z czego czerpałabym wtedy przyjemność? Przecież to kocham! <3 

Mam nadzieję, że Anielowa będzie miała podobny gust do mojego, bo chyba będę musiała pomyśleć o drugim dziecku, gdy zabroni mi wtrącać się do swojej garderoby ;) ;)

Styl góralski kocham, ZACHWYCAM się każdym elementem, ale nigdy nie chciałabym mieć tak w swoim domu. Fajnie pojechać na urlop, nacieszyć oko i wrócić do swojego 'surowego' mieszkania, gdzie biały i siwy to kolory podstawowe :)












 Zasłony łącząc się tworzą choinkę :)

Nie no, te malowidła pobijają wszystko!!!! Cudowne <3

Sweter, spodnie, bluzka- Zara
Ocieplacz- Mayoral






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz