piątek, 30 stycznia 2015

Willa Szarotka- góralskie wnętrze. Gliczarów Górny.

Willa Szarotka zauroczyła mnie swoim wnętrzem. Nie jest duża- kilkanaście pokoi, za to każdy urządzony w drewnie i góralskich motywach. Miałam mało czasu, jednak każdą zasłonkę musiałam dotknąć (by zachwycić się jeszcze bardziej) i zrobić zdjęcie każdego, pojedynczego detalu. Jak wiadomo- to szczegóły decydują o całości i dlatego są tak ważne by nadać wnętrzu charakter. Będąc tam wydawało mi się, że mam tyle zdjęć, że w zupełności oddam klimat tego miejsca, a teraz patrzę  i stwierdzam,,, że nie mam nic. No dobra, mam bardzo mało. Na pewno nie tyle, ile bym chciała Wam pokazać :)
Odsyłam- Willa Szarotka 

Dzianinowa sukienka (a w zasadzie już tunika) była najbardziej pasującym ciuszkiem jaki miałam wzięty. Jestem w niej od niedawna zakochana na zabój, te kolory, krój i Anielowa w niej... bajka. Wiem, że jeszcze dwa pokolenia temu takie sukienki były normą, tak jak wełniane płaszcze.. I wciąż nie mogę zrozumieć jak to się stało, ze poliester i pstrokacizna wdarły na półki sklepowe wypierając takie cuda???
Sukienkę wygrzebałam po Anielowych ciotkach- Zara, rozmiar na 4 lata (???)

Gładkie rajstopy- Pepco (2,99zł!)
Zgrzebne rajstopy- H&M
Sweterek, spinki- H&M



















środa, 28 stycznia 2015

Góralski look i refleksje z wypadu do Zakopanego.

Spontanicznie dowiedziałam się o wyjeździe w góry i spontanicznie też się spakowałam.
I choć spontanicznie nie zawsze oznacza nieprzemyślanie, to w moim przypadku niestety tak było. W 100%.
Po raz dlatego, że nie wzięłam Anielowej kombinezonu, kurtki na zmianę, grubego szalika i kremu, po dwa dlatego, że wzięłam za mało ciuchów na stylówki, a przecież tło miałam niesamowite!!!
Gdzie się nie odwróciłam wyszywane wzory i góralskie motywy, które aż zapierały dech w piersiach
i w każdej minucie tego krótkiego pobytu żałowałam, że nie mam lustrzanki i nie umiem robić pięknych zdjęć. Bo teraz miałabym na karcie pamięci same cudeńka :)

 Spaliśmy w naszej ulubionej Willi Szarotka położonej ponad 1000metrów n.p.m., skąd widok na góry zazwyczaj jest niesamowity i można nie wychodzić na zewnątrz rozkoszując się widokiem z balkonu. No właśnie- ZAZWYCZAJ. Pierwszy raz (na 8 lub 9- nie mogę się doliczyć) będąc w górach w ogóle nie widziałam G Ó R !!! Od środy do soboty była taka mgła, że nawet na chwilę nie zobaczyłam Giewontu. Może dlatego do końca nie czuję, że byłam w Zakopanem, choć góralskie motywy próbowały mi to wmówić na każdym kroku, a ciepły oscypek z żurawiną na Krupówkach tylko upewniał mnie w tej racjonalności. Nawet w czwartek uparliśmy się na wjazd na Gubałówkę, by choć trochę poszerzyć horyzont, a jak wiadomo- tam jeszcze gorzej i mgła dużo gęstsza. Wjazd kolejką był dla nas felerny w skutkach, bo Anielowej znudziło się siedzenie w ciepłym wózku i postanowiła chodzić :) Matka z zadowoleniem piła gorącą czekoladę...
 A. wywróciła się jeden jedyny raz, za to prosto w asfaltową papkę błota, spalin, jakiegośtam śniegu i ogólnego syfu. Początkowo się tym nie przejęłam i po przyjeździe do willi go zaprałam, aby wysechł do następnego ranka, ale niestety: Mój ukochany, wymarzony i wyśniony płaszczyk z kokardą nie wyszedł bez szwanku z tego upadku- po praniu ręcznym prawie nic nie zeszło, a po wypraniu w automacie zostały ślady na kieszeni i rękawach... Nawet odważyłam się go odplamić (sic! Do wełny nie używa się vanisch!) i powstało nowe, świeżutkie odbarwienie. Naiwna ;)
Do końca pobytu Aniela chodziła w brudnym płaszczu :P

Mgła ma też swoje zalety, z których w pełni korzystaliśmy- to jest darmowa inhalacja dla naszego dziecka, więc na spacery chodziliśmy jak tylko się dało :)

Mimo tego było pięknie, cudownie, wspaniale i jeszcze lepiej, oderwanie od codzienności, pyszne obiady i śniadania, nowe znajomości i odwiedzenie starych kątów. Tego klimatu surowego drewna we wnętrzach, góralskiej kapeli i grzańca, gdy za oknem ośnieżony stok narciarski- nie da się wyczarować na pomorzu, nie ukrywajmy :)







Nie potrafię skracać filmików, więc jest długi i nudny, ale spójrzcie od 32sek:) Bezcenne :D






Piątek, jakieś 80m przed naszą Szarotką :)




Z tego wyjazdu będzie parę wpisów, to nie pierwszy i nie ostatni :)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, które nam piszecie, jest to niezmiernie budujące, bo choć blog ten jest w pewnym sensie naszym pamiętnikiem i albumem na przyszłość, to cieszymy się, że możemy dzielić się z kimś naszym dniem codziennym :)

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Sleepy Owl

O Sleepy Owl dowiedziałam się z niezawodnego fb kilka miesięcy temu. 
Zbliżały się urodziny bliźniaczek, a ja nie miałam pomysłu na prezent. 
Dziewczynki bały się sów, nie wiadomo skąd zaczęły mówić, że np gdzieś nie pójdą, bo tam jest sowa. Postanowiłam wtedy, że postaram się nieco ocieplić wizerunek sów i sprawić, aby przestały się ich bać. 
Zamówiłam dwie, identyczne podusie różniące się jedynie literką- aby bliźniaczki rozpoznawały swoją poduszkę. 
Zdążyłam odebrać je przed urodzinkami i byłam bardzo zaskoczona dokładnością i starannością wykonania. 
Sowy są zrobione perfekcyjnie, a każda niteczka i koroneczka ma swoje miejsce. Dla mnie to majstersztyk tym bardziej, że sama niedawno miałam okazję spróbować szycia na maszynie i wiem, że to jest straaasznie trudne!!!
Sówki wyglądają co najmniej jak wykonane przez najlepsze maszyny,a nie ręcznie ;)  Podziwiam i zazdroszczę takich zdolności manualnych!

Do Sleepy Owl możecie zajrzeć tutaj:

Dodam tylko, że każdy projekt jest personalizowany wedle Waszego życzenia :)

Polecam, my jesteśmy bardzo zadowolone! :)








wtorek, 20 stycznia 2015

Anielowy kącik w kawalerce! Metamorfoza PRZED i PO.

Anielowa nie ma luksusu, jakim jest swój WŁASNY pokój i w najbliższym czasie zapewne mieć go nie będzie :) 
Taką, a nie inną decyzję podjeliśmy u schyłku ciąży, więc nie pozostaje nam nic innego, jak cieszyć się z tego, co mamy i powoli dążyć do następnego wyznaczonego celu.

Jak zatem zmieścić się z dzieckiem na 30m2?
Wymaga to nie lada organizacji, nie ma miejsca na 'myszkowanie' i trzymanie 'dla drugiego dziecka'... No chyba, że u kogoś :)

Z noworodkiem nie było to trudne, bo łóżeczko i tak zazwyczaj stoi obok łóżka rodziców, do tego doszedł jeden bujaczek i miejsce w szafie.  Sielanka  ;)

Jako niemowlak Anielowej doszła mata edukacyjna (rozkładana tylko na czas zabawy), później skoczek (prawie metr średnicy!), którego zbytnio złożyć się nie dało, jeździk= pomocny przy nauce chodzenia i coraz więcej zabawek, ubranek i butów.  To chyba był najcięższy czas dla naszych kątów.

Złożenie całego pokoju w jedną, sensowną całość czasem wymagało poświęceń i niektóre, wielkogabarytowe zabawki stały na balkonie... Dzięki temu jakoś przeżyliśmy i mogliśmy spokojnie przejść do kuchni :D
Na bieżąco sprzedawałam/oddawałam rzeczy, których Anielowa przestawała używać i obecnie (16 miesięcy) jestem przeszczęśliwa, bo nie ma już praktycznie niczego 'dużego'. (Zapewne do czasu... ;).
Zrobiło się troszkę luźniej i mogłam pomyśleć o kąciku dla dziecka. Takim, który będzie pasował do całego mieszkania i zarazem funkcjonalnym dla samej zainteresowanej.

Na początku narysowałam projekt. Sami pewnie wiecie, że najlepsze pomysły przychodzą do głowy nocą? Była północ, a ja wzięłam kartkę i zaczęłam rysować. Później:
 mierzyć, 
liczyć, 
zamawiać, 
ciąć,
szyć,
kupować,
malować,
szlifować,
mocować 
i ustawiać :D

Jako pierwsza spod moich rąk wyszła drewniana skrzynka, którą zeszlifowałam papierem ściernym i pomalowałam na biało. Przez wakacje służyła mi jako miejsce na balkonie na kwiaty, a po wakacjach jako półka na Anielowe buty. Przed zawieszeniem do kącika zabaw jeszcze raz ją pomalowałam.

Następnie przemalowałam pokój na biało. Zajęło mi to 6 dni po ok.2h dziennie (czasem więcej). Taśmy,oklejanie, wałki, pędzelki... Masakra :P Na szczęście mogłam częściowo liczyć na pomoc męskiej dłoni, bo dwa dni z tych 6 Anielowy Tata był w domu i pracował z zapałem.
Czarną ścianę, która jest pokryta farbą tablicową poszerzyłam o 5cm z obu stron, aby zajmowała całą ścianę. 


Zamówiłam 14metrów materiału i.... zaczęłam SZYĆ (tak, ja :P )
Pod czujnym okiem Cioci M. i Anielową przy nodze/maszynie/nożyczkach/materiale (zaznacz właściwe).
Z 3 metrów materiału wyciełam odpowiednią ilość na pościel, a reszta starczyła na trzy chmurki
Pościel objechałam prostym ściegiem, Ciocia obszywała i zajęła się wszyciem zamka.
Gotową pościel zaniosłam do sklepu, gdzie robią napisy na ręcznikach. napis miał być delikatny, bo pościel jest już w kółka. 
AnieLove- wyszło cudnie!

Chmurki wycięłam, zszyłam, włożyłam wypełnienie ze starych poduszek i zaszyłam końcówki OD POCZĄTKU DO KOŃCA SAMA!!! <mega, mega dumna> :)

Z pozostałych 11 metrów materiału zrobiłam dwuwarstwowe zasłony,które sama obrabiałam, a Ciocia wykańczała.

Na allegro zamówiłam kanapkę dla dzieci i poprosiłam o uszycie pokrowca na zamówienie- całego siwego. Dostępne były jedynie w kwiatki, miśki, motylki i sto innych, ale każdy  z tych wzorów optycznie zabrałby nam miejsce w pokoju.
Anielowa chwilę wcześniej dostała taki właśnie piankowy fotelik ( w kwiatki) i firma również zgodziła się uszyć na niego siwy pokrowiec. 

Kolejnym krokiem było wywiercenie dziur na haczyki, czym zajął się Anielowy Tata i częściowo Anielowy Dziadek. Sama bym tego nie ogarnęła :)

Nie miałam co zrobić z dużymi zdjęciami, które zostały mi po roczku i postanowiłam nimi... ozdobić spód PARAPETU.  Normalne? :D Chyba nie.
Nie widzą tego osoby dorosłe, jedynie bawiące się dzieci. Za każdym razem, gdy Anielcia idzie spać widzi siebie malutką. Ja uśmiecham się do tych zdjęć za każdym razem, kiedy tam leżę :)
Zdjęcia przedstawiają A. w wieku 0,3,6,9 i 12msc, ostatnie dwa zdj są z Anielowymi ciotkami. 
Taki detal, a cieszy wszystkie dzieci (i mnie).

Najprzyjemniejszą częścią było zawieszanie wszystkiego. Karnisz na zasłony, zasłony, kokardy wiążące je w dzień, skrzynka na zabawki, koszyki na klocki (pepco), literka A (samodzielnie wykonana- prezent na roczek), kanapka, fotelik....

Zapraszam :)

Druga część wpisu tu  >Ściana tablicowa, farba tablicowa<




"Gdzie jest lala?"








Szkatułkę, która była w kolorze drewna, Anielowa dostała w prezencie z gór od swojej koleżanki. Przemalowałam ją na biało,a szufladki na różowo.
















 Lalka pachnąca cukierkami dostępna na www.La-Lalla.pl

Ubranko dla dziewczynki i dla lalki www.Sukienka baletnica

Piżamka Cool Club